Dagmara Kokoszka-Lassota jest tym razem moją gościnią w kolejnym odcinku z serii “W kółko o biznesie online”. To kobieta-rakieta, która prowadzi własną firmę, pracuje na etacie, a do tego wszystkiego zaczęła studia psychologiczne.

Dzisiejszy wywiad, z założenia, ma być głównie inspiracyjny. Każda z nas jest inna. Mamy różne biznesy, inną sytuację, inne życie rodzinne. Dlatego ważne jest, żeby osoby przedstawiane w ramach tego cyklu były na tyle zróżnicowane, aby każda z was mogła wynieść coś wartościowego dla siebie. Dziś, Dagmara opowiedziała o swojej firmie i jej funkcjonowaniu, od początku do końca. Jak zaczęła, i w którym miejscu jest teraz. I co ma mózg wspólnego z rozrywką.

Czerpcie z tego inspirację do działania!

Możesz obejrzeć nagranie video, posłuchać podkastu bądź przeczytać notatkę z rozmowy z Dagmarą Kokoszką-Lassotą.

 

Jak długo prowadzisz swoją działalność?

Dagmara: Pierwszy raz założyłam działalność ok. 7 lat temu. Nie miałam pojęcia, o co w tym wszystkim chodzi. Nie wiedziałam, czego pani w okienku ode mnie chce. Z drugiej strony to wszystko dzieje się w jednej chwili. Składasz wniosek i koniec. Żadnych fajerwerków i szampana.

Prowadziłam firmę kilka lat, żeby zawiesić ją na 2 lata. Wróciłam do niej ok. 3 lat temu, kiedy byłam już bardziej świadoma i wiedziałam, z czym to się wiąże i jak ma to wyglądać.

 

Czym zajmujesz się na co dzień?

Dagmara: Ogólnie wszystko dotyczy marketingu. U siebie w firmie robię kampanie, przygotowuję strategie marketingowe i prowadzę szkolenia. Etatowo zajmuję się audytami działań marketingowych. Do tego dużo szkolę i edukuję.

Ola: Mnie zatkało. Byłam przekonana, że Ty prowadzisz tylko własną firmę. Pomyślałam sobie, jak ona łączy pracę etatową z tym wszystkim.

 

Jak Ty planujesz swój dzień?

Dagmara: To już jest wyższa szkoła planowania. Budzę się rano i już dokładnie wiem co, kiedy i gdzie ma się wydarzyć. Mieliśmy wszystko tak, że wszystkie dzieciaki wpadły całą trójką na kwarantannę, to pomyślałam sobie „jak jak teraz ogarnę cały ten kalendarz?!”. U nas wszystko idzie według planu. Bardzo dobrze udało nam się to po czasie zorganizować. Nie ma takiego czasu, że chodzę sobie i myślę, że mogę zrobić dziś to, albo tamto. Bardzo się cieszę, że mam ostatnio myśli, żeby wszystko spisać i zaplanować. Bo powinnam mieć listę to-do, ale nie mam czasu jej nawet zrobić. Bo póki co, póki najmłodsza chodzi do przedszkola, to jest tylko zarządzanie kryzysami.

Nadmienię, że jeszcze studiuję w weekendy. Zaczęłam studia psychologiczne. Musimy to naprawdę wszystko dobrze zorganizować, żeby mieć czas jeszcze w ogóle na życie. Dlatego czasami, z góry przepraszam, że nie odpisuję na wszystkie maile. Chociaż problemem jest tu głównie technologia.

 

Ile godzin dziennie pracujesz?

Dagmara: Teraz koło 10-12 h dziennie, tylko etat i praca. Jeśli cokolwiek więcej, czyli szkolenia, wystąpienia to jest to dodatkowy czas. Plusem jest to, że po tylu latach nie potrzebuję dużo czasu na przygotowanie się do tych rzeczy. Teraz jestem w stanie zrobić to wszystko od ręki.

Ola: Rozumiem, też kiedyś tak miałam, że długo zajmowało mi przygotowanie się do webinarów. Teraz siadam i rozpisuję na kartce pięć głównych punktów, dopisuję myślniki do każdego i resztę już mam w głowie.

Dagmara: Ja mam tak, że mam ludzi, którzy mi pomagają. Na szczęście praca mojego męża jest mocno podporządkowana pod to co ja robię. Często jego eventy są organizowane głównie w weekendy. Więc ja pracuję w tygodniu, on w weekendy. Do tego są jeszcze teściowie, którzy w każdej chwili są gotowi do pomocy.

Ola: Tak wsparcie rodziny jest bardzo istotne. Taka luksusowa sprawa.

 

Dagmara, a kiedy Ty odpoczywasz? Znasz to słowo?

Dagmara: Wcześniej dla mnie odpoczynek był stratą czasu. Do momentu, kiedy w listopadzie wylądowałam w szpitalu. Zrozumiałam, że poza tym szaleństwem, które się dzieje, muszę mieć czas na odpoczynek. Teraz miałam weekend, w którym totalnie nie pracowałam. Miałam chore dzieci, stwierdziłam, że spędzimy czas razem. Później poćwiczyłam, posłuchałam muzyki, która jest dla mnie bardzo ważna, bo dodaje mi energii Studia, również są dla mnie odpoczynkiem. Interesuje mnie to, że słucham rzeczy o mózgu, o tym jak funkcjonujemy. To jest moja pasja.

Ola: To są studia online?

Dagmara: Ze względu na sytuację teraz są online, a zjazdy raz w miesiącu. Plusem jest to, że robię generalne porządki w mieszkaniu. Słucham zajęć na uczelni i cały czas coś robię, i się ruszam. Muszę być w ruchu.

Ola: Są plusy w czasach pandemii, tego, że wszystko przeniosło się do internetu. Sama zapisałam się na coachingu biznesowego. Mam partie materiałów do przeczytania, i robię to jak Aga śpi.

 

Zatrudniasz w swoim biznesie jakieś osoby?

Dagmara: Tak mam Olę, która wszystkim zarządza i spina wszystko w całość. I bez niej tej firmy by nie było. Mam cudowną graficzkę, z którą współpracuję od wielu lat. Mam też asystentkę, która powoli staje się pełnoprawnym pracownikiem. Na tę chwilę mam 4 pracowników. Osoby sprawdzone. Takie, które są w stanie pomóc mi w czymkolwiek.

Ola: Ja mam swoją Martynę – prawą rękę. Do tego mam jeszcze jedną asystentkę, która ma swoją agencję i pod swoimi skrzydłami ma różne osoby do różnych zadań.

Ola: Na jakiej zasadzie zatrudniasz?

Dagmara: U mnie wszyscy są pełnoetatowi. Mamy normalne umowy o pracę. W pełni transparentne. A w gorszych czasach, zmniejszyliśmy tylko zakres godzin.

 

Mnóstwem rzeczy się zajmujesz. W jaki sposób wybierasz rzeczy, które będziesz realizować, a które nie?

Dagmara: Zaczęłam to wybierać od niedawna. Kiedyś czułam się w obowiązku, że muszę robić wszystko. Nawet kosztem spania, nawet jak coś mi nie leżało. Teraz jestem na pewnym etapie, gdzie moja wiedza i doświadczenie, skłania mnie do tego, że muszę być bardziej premium. Zmniejszyliśmy ilość klientów, zaczęliśmy się specjalizować w konkretnych działaniach. Staramy się to teraz wszystko poukładać od nowa.

Ten ostatni rok dużo mnie kosztował. Ale pod koniec roku stwierdziliśmy, że już koniec. Trzeba to wszystko ogarnąć. Chcę zajmować się rzeczami, które bardziej mi leżą, w których się specjalizuję i na których się znam.

Ola: Wydaje mi się, że kiedy zaczynamy trudno określić nam niszę. Po prostu potrzebujemy czasu, żeby się w czymś wyspecjalizować, żeby znaleźć konkretny temat. Czasami sami wybieramy dziedzinę, a czasami sami klienci przychodzą z danej branży.

Dagmara: Dla mnie np. tematy mody to oddzielne życie. Ale przez przypadek trafiłam do firm fashion, i teraz wiem, o co w tym wszystkim chodzi. Przychodzą teraz ludzie z tych branż i oczekują opinii. A ja sama się na tym zupełnie nie znam, i jest mi wszystko jedno, jak co wygląda.

Jeśli chodzi o zainteresowania, to czuję i lubię branżę motoryzacyjną. Interesują się nią, czuję to i to mój klimat.

Czy muszę od razu wiedzieć, co chcę dokładnie robić?

Ola: Dużo ludzi blokuje się na początku z działaniem. Myśli, że nie zna się na tym, nie poradzi sobie. Jeśli nie macie tego na starcie, nie blokujcie się. To może przyjść z czasem. To, co będzie was najbardziej interesować.

Dagmara: Ja mocno zaczęłam z reklamami na FB. I wiele osób mnie z tym kojarzyło. Ale nie jest to to, co mnie najbardziej interesuje. W pewnym momencie się z tym pogodziłam, ale chciałam iść w kierunku, który mnie najbardziej interesuje, czyli w psychologię marketingu. Przestałam walczyć i zaczęłam łączyć te tematy ze sobą. Przestałam walczyć wewnętrznie. Czasami trzeba się pogodzić z tymi łatkami, nie uciekać od nich. Spróbować wykorzystać to i ładnie ze sobą powiązać.

Ola: Mój blog miał być tylko o wordpressie. Jak wymyślałam nazwę, to pomyślałam, że często się u mnie zmienia wiele rzeczy. Raz szydełkuję, raz gotuję, teraz zajmuję się wordpressem. Dlatego znalazłam taką nazwę, żeby pasowała do różnych rzeczy. Chociaż każda z nich powiązana jest z internetem.

A w jaki sposób planujesz swoją pracę? Wspomniałaś, że odhaczasz sobie w głowie zadania na dany dzień?

Dagmara: Przeszłam już całą drogę. Próbowałam wszystkiego. Wiem, że wrócę do Asany. Ale póki co razem z Olą działamy w trybie kryzysowym. Teraz wszystko muszę mieć w kalendarzu Google, w telefonie. Wszystko. Jeśli czegoś tam nie ma, to tego nie zrobię. Nawet życie rodzinne.

Jeśli chodzi o działania firmowe, to mamy na Slacku kanał, gdzie moje Ola pisze mi co mam robić, np. drukowanymi literami TERAZ ZRÓB TO. Plus przypinanie maili. Żeby dawać im etykiety i je porządkować. I to mi daje mega efekty.

Zarządzam tym wszystkim w Gmailu, w przeglądarce, bo jest tam najwięcej dla mnie opcji. Mam wszystko uporządkowane, tam najłatwiej mi tym wszystkim zarządzać.

Ola: Też robiłam to kiedyś w Gmailu. Ale jak już dziewczyny się zaangażowały przenieśliśmy się na Helpscout’a. Polecił mi go Krzysiek Bartnik. Tylko tam nie ma etykiet. Nie robi się kolorowo jak w Gmailu.

Dagmara: Tak, też przez to przeszłam. Ale jak wszystko było czarno-białe, mój mózg mówił mi NIE. Chcę też mieć wszystko zsynchronizowane. Jak widzę samą listę maili, to myślę od razu ‘o matko’. Jak mam wszystko poprzypinane w Gmailu i jest kolorowo, od razu chce mi się wszystko robić. Nawet ustawiam sobie tapety np. świąteczne.

Ola: Nie wiem, na czym to polega, ale jak mamy ładne narzędzie, to nawet żmudna robota nie jest taka straszna.

Dagmara: Tak mogę Ci powiedzieć, że mózg nie lubi nudy. Jak widzi wszystko czarno-białe to się nudzi, i nam też się nie chce. Trzeba mu zapewniać rozrywkę.

Jak szacujesz przychody i koszty?

Dagmara: Sama jestem po zarządzaniu i wydawało mi się, że będę to wszystko ogarniać. Ale przyszło życie i jestem na liście najgorszych klientów u swojej księgowej. Nigdy na czas nie wysyłam faktur, nie dotrzymuję terminów. Wiecznie ogarniam wszystko na ostatnią chwilę.

Zaczęło mi to na szczęście przeszkadzać, że nie wiem, jak będzie to wyglądać później. Dla mnie płacenie raz jedną, raz drugą kartą, z moich pięciu kont bankowych, było jak żonglowanie. 3 lata tak to działało, aż przyszedł nowy ład, i księgowa wysłała mi rozpiskę, to wyszło na to, że będzie to dla mnie hardcore. Muszę teraz założyć spółkę. Gdzie będę musiała wszystko dokładnie liczyć i sprawdzać. Muszę zacząć panować nad finansami. W spółce będzie mój mąż, który jest bardziej poukładany. Pracujemy teraz nad tym, żeby to wszystko działało.

Nie jestem Ci w stanie powiedzieć, jak to finansowo wszystko wygląda, bo do tej pory było odkładanie i żonglowanie wszystkim. Lubię mieć kontrolę i poczucie bezpieczeństwa, dlatego tak odkładam ciągle. Przelewam z jednego konta na drugie.

Teraz od momentu otwarcia spółki będę wszystko wyliczać, będę poukładana.

Organizacja finansów

Ola: Teraz sama myślę ile mam kont. Mam jedno firmowe. Jedno osobiste. Jedno wspólne z mężem i jedno oszczędnościowe.

Na firmowym mam poduszkę finansową. Nie tykam nic na rzeczy prywatne. Jest tam backup, na wypłaty dla mnie i zespołu. Na osobistym mam swoją comiesięczną wypłatę. Wypłata jest w tej samej kwocie, co wypłata męża. Jeśli jest tam coś więcej, coś, co zostanie na koniec miesiąca, wtedy wszystko idzie na oszczędnościowe.

Dagmara: Jak zaczęłam firmę 7 lat temu, zaczęłam ją od zera. Bez kasy, bez ubezpieczenia Zaczęłam wszystko na pożyczkach. Dlatego teraz muszę mieć tak, że muszę czuć się bezpiecznie, poprzez świadomość posiadania poduszki finansowej. Jest to tak silne, że ciągle jestem na etacie. Mam w głowie ustalone, co ma być na każdym koncie, żebym czuła się bezpiecznie. Dlatego tak kombinuje, żeby móc spać spokojnie.

W czasie pandemii miałam możliwość robienia debetu na 20 tys. I z tego korzystałam. Robiłam z tego opłaty pracownikom, zanim dostałam płatności z faktur. To był bardzo stresujący dla mnie punkt, mimo że wszystkim opowiadałam, że jest ok. Któregoś razu miałam lepsze zlecenie, i spłaciłam ten debet, i dopiero wtedy zrozumiałam, jak bardzo mnie stresowało korzystanie z cudzych pieniędzy. Kamień z serca.

Jakbyś sobie na start zakładania biznesu miała dać jakąś radę, to co by to było?

Dagmara: Na pewno powiedziałabym, żeby stawiać sobie od razu wyższą poprzeczkę. Wydawało mi się, że prowadzenie własnej firmy, to bycie zapracowanym po 16h na dobę. Nikt mi tego nie pokazał. Nikt w domu nie prowadził firmy w moim domu i otoczeniu. Brakowało mi kogoś takiego, kto by mi powiedział, że to tak nie musi być.

To, że pracujemy na siebie, nie znaczy, że musimy pracować przez całą dobę. To raczej daje nam ten przywilej, że nie musimy tego robić. I należy z niego korzystać. Wydawało mi się, że prowadzenie firmy to tylko kolejne obowiązki, a nie przywileje, że coś mogę.

Czas pracy

Ola: To jest bardzo istotne. Ja nie mogę pracować tyle, co Ty. Nie wiem, od czego to zależy, ale jest tak, że jedni mogą długo pracować, a inny nie mogą. Ja nie mogłam pracować ponad 8 h dziennie, bo organizm nie dawał rady. Założyłam firmę, po to, żeby nie pracować tyle. Chociaż na początku faktycznie pracowałam więcej. Przyszła taka myśl, że trzeba coś zmienić. Podniosłam stawki, limity i wyszło na to, że pracowałam 6h dziennie, i było to dla mnie komfortowe.

Natomiast kiedy pojawiła się Agusia pracowałam 1h dziennie. I to jest hit, bo można w takim czasie, wraz z innymi osobami dużo osiągnąć. Teraz pracuję 4h dziennie. Prowadzenie biznesu na własnych zasadach jest fajne, ale trzeba postawić wszystkie granice i się wycenić. Bardzo dużo kobiet ma w sobie syndrom oszusta, który nie pozwala nam się dobrze wycenić. Dla mnie uwalniające było właśnie to, że zaczęłam wyceniać swoją pracę tak samo jak mój mąż. Kiedy on ma podwyżkę ja też ją mam. Nie zastanawiam się nad tym, czy na to zasługuję, czy nie.

Jak pokonać lęk przed brakiem zleceń po podniesieniu stawek?

Dagmara: Ja właśnie to zrobiłam. Musiałam podnieść stawki w swoim biznesie. Zrobiłam analizę: ilu klientów muszę mieć minimalnie, żebym mogła dalej funkcjonować. Wyliczyłam, o ile mogę podnieść stawki. Wiedziałam, z którymi klientami mogłam renegocjować warunki. Ustaliłam te warunki. Dałam plus dla tych, co się szybko na nie zdecydować, -10%. Przygotowałam to z wyprzedzeniem, żeby klienci mogli się jeszcze zastanowić.

Lęk był, ale zaplanowałam cały proces od A do Z. Rozpisałam w tabelkach. I bardzo jasno postawiłam granice. Wszyscy mają równo. Nie ma równych i równiejszych. Bez znaczenia czy kogoś znam, czy nie. Mogę śmiało powiedzieć, że to była najlepsza możliwa decyzja. Jak sobie zaplanujemy ten proces, to wtedy strach jest mniejszy. Wtedy też jest czas na to, aby znaleźć nowych klientów.

Stopniowe podnoszenie stawek

Ola: Ty masz współpracę długofalowe. Ja np. podniosłam stawki stopniowo. Po roku zrobiła mi się znaczna zmiana. Sami klienci nie do końca to odczuli, bo dostawali konkretną wycenę. Ale dla mnie, to było komfortowe ze strony psychologicznej. Sposób, w jaki to zrobiłam.

Dagmara: To jest takie oszukiwanie siebie, ale w sensie pozytywnym. Bo powoli poszerzamy sobie swoje strefy.

Ja sama musiałam bardzo dużo popracować nad sobą. Musiałam zacząć doceniać siebie. Zdać sobie sprawę, że jestem ważna, mam wiedzę, moja wiedza jest wystarczająca. Jakie mam mocne strony, co chcę, czego nie chcę. Ograniczyłam działalność bezpłatną. Nauczyłam się stawiać granice. I dopiero po tym zdecydowałam się, żeby podnieść stawki. Najpierw powinniśmy docenić samych siebie.

A ile masz lat?

Dagmara: jeszcze 30 🙂

Ola: Pod tym kątem jesteśmy do siebie podobne. Też zaczynałam prowadzić firmę zaraz po studiach. Też miałam takie poczucie „co ja tam wiem”. Nie czułam tego, że mam duże doświadczenie. Dodatkowo pochodzę z małej miejscowości, i miałam wyobrażenie, że jak ktoś po studiach zarabia 3 tys. zł., to jest WOW. Stąd moje stawki były właśnie takie. Chodziłam na terapię, żeby przepracować ten temat. W momencie, kiedy stuknęła mi 30, coś mi się przestawiło i poczułam, że teraz już na to zasługuję. Że nikt mi nie powie, że jakaś tam „dwudziestka” tutaj przybiegła i coś mi tu gada. I to jest dziwne. Tak nie powinno być. Bo moje doświadczenie było na podobnym poziomie.

Dagmara: Mam 30 lat. Pracuję, odkąd skończyłam 17 lat, a w marketingu odkąd skończyłam 19. I ciągle wydawało mi się, że to za mało. Chociaż też ludzie mnie tak traktowali, że „taka młoda co ona wie”.

Miałam ostatnio szkolenie dla studentów 1 roku. I w trakcie tego szkolenie, ktoś mi powiedział, że „no ludzie 30+…”, i powiedziałam mu, że ja sama mam 30. Wtedy pomyślałam, że jednak wiek nie ma znaczenia.

Ola: Kobiety słuchajcie! Jeśli z jakiegoś powodu zwlekajcie z wydaniem książki, e-booka, zaczęciem biznesu, to nie przejmujcie się tym. Tylko uwierzcie, że jeśli macie ochotę, marzenia to teraz jest ten czas. Nie za pięć lat, nie pięć lat temu. Teraz.

Dzięki, że podzieliłaś się swoją historią i pokazałaś, jak Twój biznes wygląda od zaplecza.

Trzymamy kciuki za was. Lecimy do roboty.

 

Dagmara Kokoszka-Lassota wywiad – linki z rozmowy

Skąd pobrać podkast Ola GO?

  • Na blogu – lista wszystkich podkastów
  • Android – słuchaj na Androidzie w swojej aplikacji
  • Spotify – kliknij lub skorzystaj z lupki i frazy „Ola Gościniak”
  • iTunes – słuchaj podkastu na urządzeniach od Apple
  • Spreaker – korzystaj z aplikacji lub na stronie
  • YouTube – playlista z podkastami
  • Soundcloud – kliknij lub skorzystaj z lupki i frazy „Ola Gościniak”
  • Stitcher – słuchaj za pomocą aplikacji
  • Kanał RSS – skopiuj adres RSS i wklej go w aplikacji, której używasz
  • Pobierz – Pobierz ten odcinek i słuchaj tam, gdzie chcesz.

 

P.S. Ruszyła przedsprzedaż książki Chcę WWWięcej! Jeśli interesuje Ciebie ten artykuł, to musisz ją zobaczyć. Kliknij tu i sprawdź!

Ola Gościniak

Pomysłodawczyni marki Jestem Interaktywna, ekspertka WordPress, mentorka biznesów online, blogerka, przedsiębiorczyni, wykładowczyni akademicka, autorka e-booków, książek m.in. bestsellerowej „Bądź Online” oraz kursów online WordPress i WooCommerce, organizatorka Interaktywnej Konferencji, autorka cenionego podcastu wyróżnionego przez Forbes Woman. Więcej →

Książka Chcę WWWięcej!

Ruszyła PRZEDSPRZEDAŻ książki Chcę WWWięcej! Jak zarabiać online na swojej wiedzy? Ta książka pomoże Ci zaistnieć w sieci! Chcę WWWięcej!

Zostaw odpowiedź

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *